niedziela, 14 sierpnia 2016

Pyszny, czekoladowy deser w 5 minut



Uwierzylibyście, ze to cudo ma ok. 50 kcal? Sama bym nie uwierzyła, gdybym nie policzyła :)

Kolejny, genialny, przepis na małe co nieco na chandrę, dręczącą "zachciewajkę", na małego, popołudniowego (lub porannego) "cosia".
Zaspokoi zachciankę na słodkie, zwłaszcza jeśli próbujesz schudnąć na (kolejnej ;-)) diecie. Na pewno nie sprawi, że zakopiesz się w garach na długie godziny i nie zostawi cie z górą brudnych naczyń ;-)
Tę pychotkę przygotujesz to w kilka minut, ze składników, które na pewno masz w domu.

Jednak musisz liczyć się z tym, że nie każdemu posmakuje - chociaż "moi" bardzo to lubią, bardziej nawet niż pudding z chia, który od dłuższego czasu jest naszym deserowym hitem.

Cóż, nie spróbujesz, to się nie dowiesz, ale... namawiam :)


Jak zrobić pyszny, dietetyczny, czekoladowy deser?


Składniki:
1 porcja

1 duże białko jaja
1 łyżka kakao
1-2 łyżeczki ksylitolu (lub cukru pudru)
kilka kropel ekstrakt z wanilii lub szczypta cynamonu
szczypta soli

Białko ubić na sztywną pianę, a następnie delikatnie wymieszać z kakao i ksylitolem (lub cukrem).
Dodać wanilię lub cynamon i przełożyć wszystko do filiżanki.
Wstawić do kuchenki mikrofalowej i gotować na średniej mocy 45-50 sekund (pierwszą porcję należy potraktować testowo, ponieważ mikrofala mikrofali nierówna; może się też okazać, że - jak ja - wolicie lekko ścięty mus i wtedy musicie dopasować czas gotowania do własnych preferencji)
Zjadać od razu :)))

Smacznego :)

*przepis pochodzi z bloga Haylie Pomroy

sobota, 21 lutego 2015

Zdrowe zakupy

Dzisiaj postanowiłam pokazać wam swoje zakupy. Są to produkty, które które kupiłam wczoraj, wracając od rodziców. Wszystko co widzicie (oprócz jajek) nabyłam w jednym miejscu - w delikatesach, których wlaściciel chyba lubi zdrową żywność, bo jest tam tego całe mnóstwo :)

Wyobrażacie sobie market w małym miasteczku, takiej większej wsi, gdzie połowa sklepu, to zdrowa żywność? Ja też sobie tego nie mogłam wyobrazić - ale tylko do momentu, kiedy weszłam tam pierwszy raz :) A teraz to chyba mój ulubiony sklep.
Robiłam tam zakupy mnóstwo razy, i za każdym razem udawało mi się wypatrzyć coś nowego, co mnie zaintrygowało (lubię nowości!), coś o czym wcześniej gdzieś czytałam, albo ktoś mi polecał.

Wczoraj też nie wyszłam bez łupów - dwie wielkie torby moich ulubionych produktów i kilka nowych, do przetestowania.

 Nie sugerujcie sie wytłaczankami do jajek. Kiedy wybieram się po zdrowe jajka, zabieram opakowania ze sobą (a wcześniej zbieram je od znajomych i rodziny :))

Wszystko, oprócz jajek, kupiłam w tym samym miejscu.
Natomiast jajka kupuję na wsi, od zaprzyjaźnionego rolnika, którego kurki, i warunki w jakich żyją, widziałam nie raz :)

Na zdjęciu nie ma mięsa, które również wczoraj kupiłam ("wiejskiego" kurczaka i piersi indyczej), oraz warzyw - prawdziwych, dobrych warzyw, umazanych ziemią. Nie ma ich z tej prozaicznej przyczyny, że zostały w większości przerobione na rosół. A pierś z indyka marynuje się od wczoraj - będzie pieczeń).

Co kupiłam? 
Przyprawy: czubrycę, mielona kozieradkę, czarnuszkę, oregano (to te żółte pudełeczka po lewej).
Suszone warzywa bez żadnych dodatków (wykorzystuję je do zrobienia własnej przyprawy typu "jarzynka")
Różne rodzaje mąki, amarantus, kaszę, płatki owsiane i quinoa
Trzy rodzaje makaronu.
Pół kilograma dobrego xylitolu (rzadko korzystam, ale lubie miec na czarna godzinę).


Z lewej (od dołu):
- skrobia kukurydziana
- mąka migdałowa
- mąka owsiana
- mąka kukurydziana
- mąka z amarantusa
- płatki amarantusa
- amarantus (ziarenka)
- maka z brązowego ryżu
- mąka kasztanowa
Kupiłam również mąkę gryczaną, którą juz zdążyłam przerobić na naleśniki :)

Z prawej (od dołu):
- śruta żytnia
- kasza gryczana niepalona (2 opakowania)
- makaron żytni, duże muszle
- makaron nitki, z brązowego ryżu
- makaron ryzowy, świderki

Nowość, to mąka z kasztanów jadalnych. Jestem bardzo ciekawa jej smaku.
Lepiej dla niej, żeby była dobra, bo kosztowała majątek ;)

Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy :)

środa, 18 lutego 2015

"Makaron" z samych jajek, bez mąki



Taki substytut sobie ostatnio wymyśliłam, intensywnie szukając alternatywy dla pszennego makaronu. Nosiło mnie, nosiło, aż znalazłam :)
Tak się złożyło, że kolejny raz musiałam zmodyfikować dietę, więc ciągle szukam, próbuję, kombinuję - moja mózgownica pracuje na wysokich obrotach ;)
Oczywiście jest coś takiego jak "makaron" z naleśników - znam go i lubię. Jednak w moim przypadku zamiana makaronu pszennego na naleśniki byłaby niczym zamiana czekolady na ciasto - bez sensu.





Nie byłam pewna, czy da się zrobić coś podobnego do makaronu naleśnikowego, tylko z samych jajek, albo z białek. Na szczęście okazało się, że się da, a co więcej, to jest naprawdę dobre.

Ostatnio naprawdę dałabym się pokroić za talerz pszennego spaghetti z sosem pomidorowym, więc ten "zastępnik" poniekąd ratuje mi życie.
Kluchy tak, czy siak muszę mieć pod kontrolą, ale na szczęście udało mi się wymyślić lub znaleźć w necie sporo przepisów, które rekompensują mi te, z których musiałam zrezygnować.

Poniższy makaron, który nazwalam "omletowym", robi się bardzo szybko, wystarczy kilka minut, dobre chęci i patelnia z nieprzywierającą powłoką, na której usmażymy cieniuteńkie omleciki :)

Tylko 80 kcal w porcji i naprawdę dużo białka.

Taki makaron pasuje do wszystkich "czystych" zup (rosół, pomidorowa, grzybowa, barszcz), a także do zupy gulaszowej i do zup orientalnych. 
Można go też podać z dowolnym sosem.
A jeżeli usmażymy grubsze omlety, można je po prostu zjeść z różnymi dodatkami, na dowolny posiłek :)


Jak zrobić makaron z samych jajek?


Składniki:
dla 3 osób, całość 240 kcal

3 jajka 
kolorowy pieprz
sól

Dodatki do wyboru (dodatkowe kcal):
drobno posiekane, świeże lub suszone zioła,
drobniutko posiekane, suszone pomidory
dymka
cebula
czosnek
kapary

Sposób przygotowania:

Jajka dobrze roztrzepać, doprawić solą i pieprzem, wymieszać z wybranym dodatkiem (lub nie dodawać żadnego).
Patelnię mocno rozgrzać, posmarować lekko olejem i usmażyć kolejno 3-4 cieniutkie omlety - im cieńsze, tym lepsze. Można je odwracać dopiero, kiedy się dobrze usmażą z jednej strony (trwa to dosłownie kilkanaście sekund).
Ostudzić, zwinąć w rulon (można wszystkie na raz) i pokroić, jak makaron.

Smacznego :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Pyszna fasolka szparagowa, 145 kcal


Potrzebujesz tylko kilka składników i zaledwie 15 minut, i juz możesz jeść. A ponieważ upał doskwiera, pewnie i tak nic bardziej treściwego nie da się przełknąć :)


Składniki:

30 dag fasolki szparagowej (zielonej lub żółtej)
czerwona papryczka chilli - dowolna ilość
duży, obrany ząbek czosnku
posypka z różnych ziarenek (klik) lub łyżka prażonego słonecznika/dyni/sezamu
odrobina masła (ok. pół łyżeczki)
sól, pieprz

Sposób przygotowania:

Fasolke umyć, obrać i ugotować na parze (trwa to ok. 15 min). Papryczkę (ja dodałam tylko 2 plasterki, ponieważ była bardzo ostra) i czosnek posiekać. W czasie, kiedy fasolka się gotuje, na małej patelni podsmażyć czosnek i papryczkę, ciągle mieszając (bez tłuszczu - dlatego trzeba uwazać, żeby nie spalić). Po chwili dodać kilka łyżek wody i smażyć mieszając, aż prawie cały płyn odparuje. Dodać masło i wyłączyć gaz.
Jeśli nie masz gotowej mieszanki ziarenek na suchej patelni upraż łyżkę dowolnych ziaren, np. pestek słonecznika, albo łyżeczkę sezamu.
Na patelnię przełożyć ugotowaną fasolkę, lekko posolić i wymieszać z czosnkiem, papryką i masłem (powinno być ok. 2 łyżek "sosiku"). Gotowe - mozna wcinać :)

Smacznego :)

wtorek, 9 kwietnia 2013

Soba z jajkiem i ziołami, porcja ok. 230 kcal



Czy zastanawialiście się czym dla was jest dieta?
Czy to pojecie kojarzy wam się z jałowym, gotowanym pozywieniem, najczęściej bez smaku? Czymś, co jecie na siłę, ale nie bardzo wam nie smakuje? Czymś, co prowadzi do zgubienia zbednych kilogramów...?

Dla mnie słowo dieta, to sposób nie tyle na zgubienie kilogramów, ile na zdrowe odżywianie.
Jeśli udałoby mi się połączyć te dwa cele, byłoby idealnie.
I właśnie po to jest ten blog :)

Piszę o tym dlatego, że otrzymuję czasami maile z zapytaniem jak schudnąć, czy na mojej diecie jest to mozliwe, albo czy nie mogłabym komuś ułożyć jadłospisu...
Tymczasem to, że piszę ile dana potrawa ma kcal ma tylko ułatwić prawidłowe komponowanie posiłków. To nie jest najważniejsze i, podkreślam, nie o to mi chodzi.

Chcę znaleźć sposób, żeby na codzień jeść zdrowo, smacznie, kolorowo.
Nie zamierzam wszystkiego gotować w wodzie bez soli ;-)
Kocham smaki i zapachy. Uwielbiam, kiedy jedzenie ładnie wygląda. I nie zamierzam sie katować.

Probuję zdrowo odżywiac siebie i rodzinę, i robie to już od wielu lat. Ale moje "zdrowe żywienie" ewoluuje. Teraz jest inne, niż np. 10 lat temu i prawdopodobnie inne, niz będzie za 5 lat.

Chcę was namówić do tego, zebyście się nie umartwiali :)
Oczywiście nie chcę propagować obżarstwa, ale nie wpychajcie w siebie na siłę płatków owsianych na wodzie, tylko dlatego, że słyszeliście/czytaliście, że to bardzo zdrowe - chociaz rosna wam w ustach.
Te same płatki przygotowane w inny sposób (sposób, który każdy musi dopasowac do siebie) bedziemy jeść z przyjemnością.

Do napisania tego tekstu sprowokował mnie mail od anulki. I specjalnie dla niej coś, co nie jest ani jałowe, ani niesmaczne, ani tym bardziej niezdrowe, a jednak mieści się w moim pojeciu diety.

I na koniec rada, którą wyczytałam ostatnio w książce Jillian Michaels "Opanuj swój metabolizm": nigdy nie jedzcie samych węglowodanów - zawsze jedzcie je w towarzystwie białek!


Składniki:
na jedną porcję (ok. 230 kcal)

1 szklanka ugotowanego makaronu soba bg*
1 jajko
1 duży, posiekany ząbek czosnku
świeża, posiekana papryczka chilli (ilość wg. uznania)
sos sojowy bg
sos rybny bg
kilka kropli oleju sezamowego
posiekane zioła: szczypiorek i kolendra
1 łyżeczka oleju kokosowego

Sposób przygotowania:
Makaron ugotować i odcedzić, kiedy jest jeszcze twardawy. Natychmiast przelać zimna wodą i dobrze odsączyć.
Na patelni rozgrzać olej, wrzucić posiekane chilli i, po chwili, czosnek. Zamieszac i od razu dodać makaron. Znów szybko zamieszać (najlepiej podrzucając makaron na patelni, żeby go nie porozrywać) i odsunąć na bok. Na wolną część patelni wbić jajko i usmażyć jajecznicę (nie solić).
Kiedy jajko się zetnie, wymieszać je z makaronem, dodać przyprawy (ilość wg. uznania - jednak trzeba pamietać, że zarówno sos sojowy, jak i rybny są słone) i posiekane zioła.
Podawać od razu.

Proste i pyszne - smacznego :)


* Soba, to pyszny, japoński makaron gryczany. Ma brązowawy kolor, który prawie zupełnie znika po ugotowaniu. Mozna go kupić w sieciówkach, lub sklepach z żywnością orientalna. jednak przeważnie zawiera też mąke pszenną. Jeśli nie jecie glutenu, proponuję uważnie czytać etykiety. Ja kupuję makaron gryczany bg w sklepie ze zdrową żywnością. Nie jest tani (mała paczka kosztuje ok. 16 zł), ale jest pyszny i naprawdę bezglutenowy. Cóż, coś za coś :)

środa, 27 marca 2013

Śniadanie mistrzów :)


Dlaczego? Dlatego, że to zwykła kanapka - ale tylko na pierwszy rzut oka.
Kiedy się przyjrzysz, zauważysz, że chleb domowy, na zakwasie, z orzechami i żurawinami. Makrela najświeższa, przepyszna, tłusta - prawdziwa kopalnia omega3. Kilka kropli soku z cytryny, który podkreśla smak i ułatwia wchłanianie witamin. A dzieło wieńczy świeża rzeżucha, minerałowo- witaminowa bomba.
Rybi tłuszcz, to jeden z nielicznych, których nie musimy się obawiać. Dajmy więc sobie dyspensę :)

Ja mogłabym takie śniadanie jadać codziennie :)



Składniki:
duża kanapka, ok. 230 kcal

kromka dobrego chleba z bakaliami, na zakwasie (ok. 60g)
1/4 obranej makreli
garść świeżo ściętej rzeżuchy
kilka kropli soku z cytryny

Jak to zrobić?
Po prostu ułożyć wszystko na chlebie i jeść, wsuwać, zajadać - słowem - delektować się smakiem i świadomością tego, że dorzuciliśmy do pieca nie byle jakie paliwo :)




środa, 7 listopada 2012

Porcja witamin "za 100 kcal" i miłe wyróżnienie :)

100 kcal w całej porcji
 
Dzisiaj bardzo prosta surówka, ale podana w niecodzienny sposób. Może być dodatkiem do obiadu, ale też samodzielnym, małym dankiem (zwłaszcza z jakimś białkowym dodatkiem).
 Najprostszy i najlżejszy dressing nie będzie zawierał oliwy. Możesz wybrać swoje ulubione (koperek, tymianek, bazylia, kolendra).
Ta sałatka, to prawdziwa porcja witamin i minerałów. I tylko od ciebie zależy, jak bardzo będzie kaloryczna.
Moje propozycje:
4 połówki pokruszonych orzechów włoskich, podprażonych na suchej patelni, 50 kcal.
porcja (75g) grilowanej piersi kurczaka, 92 kcal
100g dorsza, 78 kcal,
plaster (25g) serka tofu, 28 kcal
gotowane jajko, 78 kcal

Mozesz dodać, co chcesz, bo twoja sałatka - baza ma tylko 100 kcal :)

Składniki:
1/2 czerwonej papryki
1/2 niedużego ogórka wężowego
1 mała marchewka
garść ulubionej sałaty
kilka plasterków czerwonej cebulki
sok z połowy pomarańczy + odrobina otartej skórki
sól, pieprz, szczypta cukru
pół małego zabka czosnku
świeże zioła


Dressing:
sok z połowy pomarańczy lub naturalny ocet jabłkowy (wymarzony byłby "własnorobiony") z solą, pieprzem, szczyptą cukru i odrobinką czosnku.

Jak to zrobic?
Dokładnie umyć warzywa. Paprykę pokroić jak najcieniej, w długie paski. Ogórek (ze skórką) i marchewkę pokroić wzdłuż, w paski, za pomocą obieraczki do warzyw. Środek ogórka pokroić w plasterki.
Składniki sosu dokładnie wymieszać.
Do miski włożyć sałatę, posiekane warzywa, kilka krążków cebuli i - opcjonalnie - wybrany dodatek.
Zalać sosem i wymieszać. Odstawić na kilka minut, zeby sos przeniknął do składników sałatki.


A teraz inna sprawa :)
Dostałam wyróżnienie, chociaż pojecia nie mam, czymże sobie zasłużyłam ;) No dobrze, wiem, wiem - to moja urzekająca osobowość... No bo przecież nie o blog chodzi... Yyyy... O blog? No trudno, niech bedzie. Mój blog ma urzekająca osobowość :)
A tak serio-serio, to zostałam nominowana przez Goya Rose za, cyt. "miłe słowa i dietetyczne dania".

Wzruszonam...

Na początek fakty, czyli na czym to wszystko polega.

Liebster Award jest to wyróżnienie otrzymywane od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane blogerom o mniejszej liczbie obserwatorów, żeby dać im możliwość spopularyzowania bloga.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty wybierasz i nominujesz 11 kolejnych osób (nie zapomnij ich o tym poinformować ;-) oraz zadajesz im 11 wymyślonych przez siebie pytań.
Nie wolno nominować bloga, który nominował ciebie.
I pamietaj, że możesz nominowac tylko blogi, które nie mają setek obserwatorów :)


A to pytania, które zadała mi Goya Rose.

1. Czy czekolada biała jest czekoladą?
A czy osioł jest koniem? :P
2. Dlaczego większość Blogerek ma koty?
 Bo gdyby koty potrafiły pisac to tez prowadziłyby blogi.
3. Najśmieszniejszy film jaki widziałaś?
Łatwo mnie rozśmieszyć, więc długo by wymieniać
4. Przyprawa której nie lubisz?
Jeszcze takiej nie wynaleźli.
5. Wolisz budyń czy kisiel?
Latem kisiel, zimą budyń.
6. Kraj w którym chciałabyś żyć?
Chciałabym, żeby tam było ciepło, zielono, niezbyt cywilizowanie, woda i piasek w zasięgu wzroku, życzliwi i bezinteresowni ludzie... Jest taki gdzieś? Poproszę o info na priv ;-)
7. Brad Pitt czy Johnny Deep ? :)
Obaj :) Anioł i Demon...
8. Wolisz zmarznąć czy się spocić ?
Zdecydowanie nie lubie marznąć. A pocić lubię się tylko na siłowni i w łóżku ;)
9. Najdziwniejszy prezent jaki dostałaś?
Takie coś, co okazało się czymś w rodzaju łyżki-haczyka, do wyławiania z garnka pojedyńczych nitek spaghetti, żeby spróbować "czy to już". Kosmos! :))
10.Co oznacza słowo "rakastan"
Brzmi znajomo. Chyba "kocham"(?)
11.Kolor Twoich oczu?
Zielone

A teraz, kogo ja nominuję:
1. Agnieszkę z bloga "to co mam"
2. Kasię z bloga "Matka Weganka i Jej Dziecko"
3. Pannę Łaskotkę z bloga "ja sie odmieniam przez przypadki"
4. Kasię z bloga "filcowa sova"
5. Asię z bloga "wszystkie kolory Indii"
6. Agnieszkę z bloga "Makatka przy kominku"
7. Rozalię z bloga "Dom Rozalii"
8. Justyne z bloga "Świat wokół nas"
9. Olę z bloga "The owls are not what they seem"
10. Bartoldzika z bloga "Facet na talerzu"
11. Beę z bloga "nic nie wiem"

Pytania do was:
1. Jesteś sową, czy skowronkiem?
2. Wyspa, czy kontynent?
3. Co cię wycisza?
4. Uważasz siebie za fajna osobę?
5. Jak najchetniej spędzasz wolny czas?
6. Książka w twardej oprawie, czy wydanie kieszonkowe?
7. Wymarzony prezent, to...?
8. Czym jest dla ciebie twój blog?
9. Czy jest coś, do czego jesteś bardzo przywiązana(y)?
10. Ulubiony program kulinarny, to...?
11. Czy jest coś, co uwielbiasz, a twoja druga połówka tego nie cierpi?

A teraz idę was pozawiadamiac, co troche potrwa, więc jeśli nie wrócę do wieczora, zacznijcie mnie szukać, alboco...
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...